Najważniejsze na Dziś
A co jeśli moja uwaga jest dokładnie tam gdzie nie trzeba? Co jeśli to nie 'wina’ męża, mamy, siostry, szefa, sąsiada tylko MOJA WŁASNA PERSPEKTYWA?! Jak często w ciągu dnia tracę dystans, do siebie, do tego co się dzieje wokół mnie. A kto mi każe? Czy mam pistolet przyłożony do głowy? Tu gdzie mieszkam broń zabroniona więc to raczej nie ten przypadek. Jeśli więc to nie ICH 'wina’ to czyja? Ufff.. co mi pozostaje? A może to właśnie ja.
Ach cóż za dobra wiadomość. I jednocześnie nie taka dobra. Bo jeśli wszystko co w życiu złe to JA (to niezbyt dobrze). Ale jeśli wszystko co w życiu dobre to też JA (to już trochę lepiej). Teraz tylko zależy jak na to spojrzę, jako ciężar czy szansę. Co wybierasz?
Dlatego ważny jest DYSTANS. Do siebie, do sytuacji i o matko… do życia samego. Strasznie poważnie bierzemy nas samych. Wszystko jest personalne. To, że pan w sklepie nie chce mnie puścić pierwszej, to że ktoś mi drogę zajechał, nawet to, że szef dzisiaj zły humor jakiś ma. To wszystko przeciwko mnie! Taki ten świat dla mnie dzisiaj zły.
Jeśli faktycznie taki zły to zatrzymaj się na chwilę. Poprzyglądaj, poobserwuj. Kiedy to ostatnio robiłaś. Nic tylko odtwarzamy wciąż wyświechtane poglądy, powtarzamy jak papugi od lat to samo bez zastanowienia i chwili refleksji. Kto ma w ogóle czas na refleksję w tych czasach. Ach jaka szkoda że to właśnie tego w szkołach od małego nie uczą. REFLEKSJI.
Kiedyś rozkminiałam na jakimś szkoleniu długowieczność bez chorób. Taki był właśnie przypadek mojego dziadka. Te wszystkie dolegliwości, depresje, choroby, które zaczynają się coraz wcześniej. A mój dziadek się wyłamał. Umarł ZDROWY. Miał 101 lat. Pytam prowadzącego: co ON miał czego większość z nas nie ma. REFLEKSJĘ nad swoim życiem, odpowiedział. Coo? To taka jest recepta na długie i zdrowe życie? Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Moja dusza, esencja, intuicja komunikuje się ze mną poprzez dolegliwości fizyczne jeśli nie ma żadnej innej formy dobicia się do mojego zawziętego i zablokowanego umysłu. Najpierw próbuje lekko, potykam się i potłukę sobie nogę. Powinnam się zatrzymać (czas na refleksję), ale ja biorę ibuprofen i biegnę dalej. Następnym razem dzieje mi się coś co mnie już całkiem unieruchamia, na przykład złamanie. Cierpię, boli i już leżę nie ruchoma (czas na refleksję). Ja jednak zaczynam pracować z domu jak najszybciej, gnam w świecie online, szybciej niż w realu. Nawet przerwa w dostawie prądu (i internetu) mnie nie zatrzymuje. No to teraz to już naprawdę mi się (ode mnie) oberwie. Tracę pracę i dopada mnie dziwna choroba palców, którymi nie mogę za nic poruszyć (czas na refleksję).
Ile okazji nie wykorzystałam, żeby zatrzymać się, posłuchać siebie i wybrać (zmienić) to co dla mnie najlepsze (zgodnie z tym co podpowiada mi moja intuicja). Na pewno było ich całe mnóstwo. Dostaje tyle ile potrzebuję, żeby się 'ogarnąć’. Ile Ty potrzebujesz?
Jakie są trzy najważniejsze rzeczy, które mam zrobić właśnie DZIŚ?
1. Oddychaj! Najbardziej świadomie jak to dla Ciebie możliwe. Za każdym jak Ci się przypomni. Oddychaj. Weź głęboki oddech i wypuść powietrze. Przyjrzyj się przez minutę jak to u Ciebie wygląda. Czy oddychasz 'brzuchem’, czy klatką piersiową. Co się unosi kiedy bierzesz wdech? Co jest dla Ciebie prostsze, wdech czy wydech. Robisz przerwy? Niekoniecznie musisz od razu stosować wyrafinowane techniki oddechowe. Po prostu wdech i wydech. Co czujesz? Jakieś emocje? Smutek, lęk, przytłoczenie? Gdzie, w której części Twojego ciała? Zlokalizuj. Nie oceniaj. Wdech. Wydech. I tak przez jedną minutę choćby.
2. Śmiej się! Kiedy ostatnio wybuchłaś śmiechem jak dziecko? Kiedy ostatnio śmiałaś się na cały głos? Co Cię śmieszy? Nawet podglądanie ludzi w tramwaju może być czasem śmieszne. Głupie i czasem bardzo proste żarty mojej córki, które łapię właśnie dlatego, że patrzę się na nią i słucham tylko jej w danej chwili. Poślizg mojego kota na zakręcie kiedy biegnie jak zdobywca sawanny, za zakrętką od butelki puszczoną po podłodze. O rany. Jakie to dla mnie śmieszne. Tak, że śmieję się w cały głos. I jeszcze lepiej kiedy uświadamiam sobie, że właśnie się śmieję w cały głos.
3. Jedz to czego potrzebuje Twoje ciało. Z miłością do siebie i ciała. Po prostu sychronizuję jego sygnał z tym co mam w lodówce. Nie chodzi o to na co mam ochotę. Tylko taki głębszy głosik, który dokładnie podpowiada mi, zjedz gorącą zupę dziś. Owoc, owoc, natychmiast. Albo orzeszki najlpiej takie chrupiące. Bez oceny, bez nienawiści do siebie, tylko w pełnej akceptacji i zaufaniu. To jest właśnie ODŻYWIANIE. A skąd wiem, że to co właśnie w siebie wrzuciłam jest dla mnie dobre? Moje samopoczucie mi to podpowie. Myślę, że doskonale wiesz o czym mówię. Porzuć aplikację, które mierzą i mówią Ci co masz jeść, kiedy i w jakich ilościach. Wsłuchaj się w siebie. Tak jak kobieta w ciąży:-)
A co jeśli nie umiem złapać tego momentu na świadomy oddech. Co jeśli wcale mi nie jest do śmiechu? I wszystko na co mam ochotę to czipsy i butelka wina?
Zapraszam Cię wtedy na mój warsztat. Nazywa się RESET nie bez powodu. To ja tworzę atmosferę bezpieczną dla Ciebie, gdzie możesz na chwilę się zatrzymać. Może nawet trochę zrelaksować. Poodychasz, oczyścisz umysł. Może nawet przypomnisz sobie co jest dla Ciebie naprawdę ważne. Ode mnie dostaniesz inspirującą wiadomość, która skłoni Cię… właśnie do REFLEKSJI.
Cena za warsztat to 200 PLN.
Warsztaty odbędą się: STREFA JOGI I RELAXU Konstancin Jeziorna, ul. Pułaskiego 56a